– Gdy dotarliśmy do Chersonia, odczuliśmy z kolegami niesamowitą radość, która nadal wisi w powietrzu. Ludzie nas witali jak krewnych, przez cały czas dziękowali nam i ściskali – mówi 32-letnia wolontariuszka, która właśnie wróciła z wyzwolonego przez Ukraińców miasta. Wraz z grupą ochotników pojechała tam, by rozdawać mieszkańcom artykuły spożywcze na głównym placu. Przywieźli ze sobą 13 ton jedzenia, które rozeszło się w pięć godzin.