– Kiedyś do oddziału przychodzili ochotnicy, zmotywowani ludzie, którzy znali swoją wartość (…) Teraz część tego uzupełnienia z mobilizacji jest bardzo zdemotywowana, bardzo przestraszona, nie wiedzą co robić – twierdzi Petro Kuzyk, owódca 3. batalionu "Wolność" Gwardii Narodowej. – Nasi "serdeczni przywódcy" nie są gotowi na przyjęcie prawdy. Przetrwamy dzięki tytanicznej wytrzymałości i heroizmowi żołnierzy, ale nie można bez końca wykorzystywać bohaterstwa – mówi gorzko.